poniedziałek, 23 lutego 2015

Przedkawowe postrzeganie świata

Słoneczny poranek.
Stoję na wiadukcie. W zasadzie autobus stoi. Ja siedzę. A to o tej porze wcale oczywiste nie jest!

Patrzę w prawo. W TO prawo! Po horyzont rozciąga się malownicza kolorowa mozaika metalowych puzzli. Patrzę w lewo. Horyzont jest zdecydowanie dalej. Świeci słońce i odbija się od puzzli, które mozolnie przesuwają się naprzód. Pieprzony korek!

Pan koło mnie pachnie wybitnie! Jak zimny wieczór spędzany z winem przy kominku albo jak szykowanie się na dobrą imprezę w miejscu, gdzie są tylko piękni ludzie. Aromoterapeutyczna rekompensata.

Miłego dnia!

niedziela, 22 lutego 2015

"Bądź moją żoną"

Mówi się, że jaki sylwester taki cały nowy rok. Czy jakoś tak. Pieprzone ciasteczko z wróżbą!

Nie jest dobrze zacząć rok od "będziesz moją żoną". Serio, nie.

Wielokrotne noworoczne wyznania miłosne też nie są spoko. Zwłaszcza jeśli:
A) masz komu wyznawać miłość albo
B) kiedy oboje wiemy, że miłości między nami nie będzie.
Panowie, kulą w płot! Z całym szacunkiem i ogromną sympatią.

Jeśli w ciągu kolejnego miesiąca propozycja ślubu pada ponownie, ale z innych ust - zaczynam się zastanawiać nad tym, czy nie jest to nowy chwyt, jakaś dzika moda.

Widocznie nie znam się na wiodących flirciarskich trendach. Widocznie, obśmiany przeze mnie, "kurs flirtu i ciętej riposty - on line" nie byłby taki całkiem chybiony.

Usta różne. W obu przypadkach etap strojenia się w piórka dawno przebyty a tekst nadal pływa i wraca.

Z dwojga złego lepiej "żona" niż "druga połówka". Przysięgam nienawidzę tego określenia! To tak jakbyśmy rodzili się niepełnosprawni i tylko jakimś cudem dożywali dnia, w którym ktoś nas dopełni. Wreszcie!

Nie mam ambicji na bycie czyjąś żoną. Może jeszcze nie, a może wcale.
I osobiście uważam się za pełnosprawną.

Więc co dalej z moją sylwestrową wróżbą?!

piątek, 20 lutego 2015

Mężczyzna idealny

Lubię funkcjonalność. Lubię barwy.
Lubię produkty marki IKEA.

Mężczyzna powinien być jak mebel z Ikei. Funkcjonalny. Prosty w obsudze (to akurat specyfika gatunku). Powinien spełniać się w swoich zadaniach. Dobrze, gdyby był miły dla oka.

Od produktu szwedzkiej marki może się różnić odpornością. Nie oczekuję, że zniesie tyle, co ten biedny, maltretowany codzień fotel. Nie powinien też zbyt łatwo łączyć się z innymi produktami.  Zmienne pokrowce (dwulicowość) czy tajne skrytki (tajemnice) - nie są potrzebne. Co ważne - nie powinien też być półproduktem. Nie mam instynktu majsterkowicza (rodzicielskiego), żeby poskładać (wychować) go od podstaw!

Relacja długości drugiego akapitu do długości trzeciego doskonale pokazuje, że może jeszcze nie do końca wiem, czego chcę...ale zdecydowanie wiem, czego nie zaakceptuję.

sobota, 14 lutego 2015

Medycyna niekonwencjonalna

Nie, nie mam wykształcenia medycznego. Jednak po przestudiowaniu wszystkich sezonów Housa, praktyce podczas 10 sezonów Chirurgów oraz dyskusji (po angielsku z resztą) o produkcji prolaktyny i jej wpływie na wytwarzanie się pokarmu w kobiecych piersiach czuję, że jednak mam coś do powiedzenia.

Grypa.
Podobno trzeba się wypocić i przejdzie. Warto też zadbać o wzmocnienie odporności.
Opisywana wcześniej kuracja zadziałała po chińsku, czyli JAKO TAKO.
Skoro chemia zawiodła, naturalne metody również - czas na podejście niekonwencjonalne.

Jak?
Odkażanie. Czyli alkohol.
Skromnie zaczęłam od butelki wina dzielonej z przyjaciółką.
Wygrzać i wypocić.
Gorące melodie, dziki taniec. Wielogodzinna kuracja na parkiecie.
Tak się złożyło, że została połączona z kolejnym, bardziej radykalnym, odkażaniem. Nie odmawiam ;) leki rzadko są pyszne. Ten był dobrze schłodzony.
Wzmocnienie odporności.
Tu warto zwrócić uwagę na zbawienny wpływ endorfin, które wytwarzają sie w trakcie aktywności fizycznej. Taniec, zainteresowanie przedstawicieli płci odmiennej, ulubione kawałki i masa uśmiechów powodują wydzielanie endorfin. Te z kolei są naturalną morfiną dla naszego organizmu.

Efekty? Lepsze niż w reklamach tv marketu! Gardło boli mniej, katar przechodzi, a endorfiny działając po cichu dbają też o odporność.

Terapia bez recepty. Bez kolejek w towarzystwie moherów, chcących opowiedzieć Ci o wszystkich chorobach swojego życia. Bez zapisów na odległe terminy.

Szybko, skutecznie i...jak się okazuje...może być tanio :)

Skutki uboczne?
Niektórzy pacjenci odczuwają na drugi dzień dyskomfort ruchowy. W niektórych przypadkach występują zaburzenia czynności psychomotorycznych, które mogą utrudniać prowadzenie pojazdów i maszyn.
Terapia nie może być stosowana przez kobiety w ciąży.

Przed zastosowaniem skonsultuj się z kimś, kto będzie Ci towarzyszył ;)

środa, 11 lutego 2015

Aforyzmy w walce z grypą

Slogany brzmią i grzmią: "nie bądź taka jak ktoś,jak Twoj idol. Bądź najlepszą wersją siebie!"

Umówmy się,że mając grypę, żadna z nas nie jest ŻADNĄ wersją siebie. Z pewnością nie tą najlepszą. Co najwyżej wersją beta. I to wymagającą wielu poprawek!

Babcia z kolei mówi "przezorny zawsze ubezpieczony". Do tego dorzucam popularne "najlepszą obroną jest atak". Jesteśmy sumą doświadczeń zebranych od ludzi napotkanych na swojej drodze. Mądrzy ludzie mądrze radzą. I niemądrze byłoby ich nie słuchać. Więc korzystając z rad, uzbrojona po zęby zaczynam walkę z grypą. Jak?

Antykoncepcyjnie działające cieplutkie skarpety.
Piżama przeciw niechcianym ciążom z nadrukiem pandy. Przyjmuję,że to Kung Fu Panda, więc ma moc. Ma, prawda?
Herbata. Z miodem, cytryną. Cytryna była w zalewie z rumem. To chyba dobrze? Odkażanie od środka. Dla pewności - dodałam miodu pitnego.
Kanapki wzbogaciłam cebulą.
Do tego lek wygrzewający - gdyby natura była zbyt słaba. Nie żebym nie ufała...
Druga herbata z imbirem i cynamonem. Gdyby medycyna nie dała rady. Na wszelki wypadek - jak mówi babcia.
Kołdra-po uszy.

Może podpalę łóżko żeby się wypocić? Sama nie wiem.
Mam jeszcze wódkę w lodówce. Ale czy ona może pomóc?!
Wieczór jeszcze młody rozważę ZA i przeciw.

Dzisiaj bez puenty. Chora jest, nie przyszła.

Cieplutko pozdrawiam!

niedziela, 8 lutego 2015

Fajerwerki. Trotyl. Czas na wybuch?

Damsko-damska dyskusja nad zdjęciem, które zawiera puzzel pewnej imprezy.
Puzzel był inny. Nie pasował. Szelmowski uśmiech, spojrzenie seryjnego gwalcIciela. Ale bylo w tym coś ciepłego. Obie go pamiętamy. Ona mówi,że wyglądał trochę jak terrorysta. A ja widzę ten uśmiech. I właśnie nad tym zdjęciem pojawia się myśl:

Chyba wlaśnie takiego mężczyzny bym kiedyś potrzebowala. Takiego obwieszonego trotylem. Człowiek eksplozja. Taki, który wysadzi mnie i siebie w kosmos 😝 a przy okazji ustawi mnie do pionu, łapiąc za włosy. Mhm. Chyba tak.

Nie jakiejś mamałygi.

"Kurwa! Chce takiego poznać. Takiego, który Ciebie ujarzmi!"

Poszukam może  w cyrku? Treser lwów mógłby sie sprawdzić. I ma pejcz 😃👿
Może być komornik. Zajmie mnie jak majątek dłużnika.

Tyle w kwestii planów na szeroko rozumianą przyszłość.