środa, 29 czerwca 2016

Kłamstwo i szczęście

Kłamiemy. Chyba każdy z nas to robi.
I chyba nikt się do tego nie chce przyznać.
Jedni zmyślają historie od początku do końca... Inni, ci mniej kreatywni, koloryzują fabułę.
Niektórzy myślą, że nie kłamią, kiedy zatajają jakieś fakty, epizody swojego życia. A już szczególnie wtedy, kiedy są przekonani o tym, że zrobili to dla czyjegoś "dobra".

Myślę sobie, że najczęściej okłamuje się tych, od których sami oczekujemy szczerości i wsparcia. Zabawne.
W zasadzie czemu to robimy?
Nie chcemy popsuć wizerunku, zrobić rysy na szkle, wstydzimy się lub boimy się reakcji drugiej osoby. Plus tysiąc innych przyczyn...

Z drugiej strony patrząc, to postawa słuchacza sprawia czy będziemy mu chcieć coś wyznać. Jeśli ktoś ma zamknięty umysł, nie jest elastyczny i przyjmuje tylko swoje prawdy...nie stwarza przestrzeni do trudnych wynurzeń. Bo wiemy, że nie zrozumie, będzie negować, pojawi się złość/ zazdrość/ krzyk czy inny wykład zmuszający do zmiany zdania czy zachowań...

Klucz do prawdy? Przed ósmą rano wydaje mi się być prosty... otwarty umysł i akceptacja odmienności. Czasem nie trzeba rozumieć, ale wystarczy zaakceptować lub nie negować. Tyle.
I to nie znaczy, że ta niewygodna prawda ma nas cieszyć czy się podobać. Nie.
Ale czasami nie ma sensu walczyć...

Poza tym - zakazany owoc smakuje najlepiej, prawda?

Chyba dlatego niektórzy mówią, że jeśli się kogoś prawdziwie kocha...trzeba mu dać wolność. Jeśli powróci - zawsze był Twój. Jeśli nie - nie był Twój, nawet wtedy, kiedy mówił, że kocha.

Na wolności, szacunku, komunikacji, prawdzie i akceptacji budujemy najtrwalsze związki. One nie zawsze będą różowymi obrazkami radosnych pląsów z trzymaniem się za ręce - ale zdecydowanie częściej będą po środku, niż na obrzeżach sinusoidy obrazującej nastroje i zaufanie.

Zamiast dwóch tygodni euforii łamanych dwoma tygodniami kłótni, wyrzutów czy cichych dni - pojawią się długie tygodnie spokoju, radości, dobrego nastroju, które od czasu do czasu mącone będą chwilowym spadkiem formy czy wystrzałem endorfin. Skoro jednak przez większość czasu jest dobrze, to czy ten drobny spadek może nas zbić z tropu? Czy może zasiać wątpliwość?
Ma zdecydowanie mniejsze szanse! Jeśli w ogóle :)

Tego Wam życzę :) trzymajcie się środka sinusoidy! :)

piątek, 17 czerwca 2016

Krajobraz spełnienia

Odkrywam w sobie połacie spokoju, meandry refleksji.
Znajduję fiordy seksapilu i bezkres zaufania do siebie.
Wzgórza optymizmu dają widok na szczęście i miłość. W oddali i tu blisko. Zatoki uśmiechu.

Odnajduję wąwozy niedoskonałości. Mówię o nich, bo znam je. Mówię o nich i śmieję się z nich, bo zostaje mi skalpel lub samoakceptacja. To drugie nie boli.

Wszystkie te krajobrazy dopełniane są uśmiechami, gestami, słowami. Zainteresowaniem.

Stare prawdy są proste:
Wejdź w związek a nagle tajemne notowania na rynku damsko-męskich akcji poszybują w górę jak gorące powietrze unoszące się nad asfaltem w upalny dzień.

Wtedy Ci wszyscy wartościowi, ciekawi, inspirujący mężczyźni wyjdą ze swoich jaskiń i postanowią obdarzyć Cię zainteresowaniem.

Niech Was! Niech Was szczęście w życiu spotka :)

wtorek, 14 czerwca 2016

Komunikacja zbiorowa

Komunikacja zbiorowa łączy ludzi.

Za moim prawym uchem dwóch panów poznaje się od ponad godziny. Z przymusu, bo to było jedyne wolne miejsce.

Z wzajemnych pytań dochodzimy do matematyki. Tzn. oni dochodzą. Tzn. nie dosłownie.
Jeden ma 16 lat - rzekomo, a drugi o 10 więcej.
Ten młodszy z wcześniejszych dyskusji wnioskuje i mówi...a ja słucham mimochodem.
"Jeśli masz 26 lat, to znaczy, że jesteś z tą dziewczyną 4 lata. To ja Ci coś powiem. Szczerze. Przeszliśmy już na ty, więc chyba mogę. Słuchaj, jak mawiają Anglicy "put a ring on her finger". Kumasz?
Ring, jak Lord of the ring. Put a ring on her finger. Finger pewnie znasz z innych filmów".
 
Cisza. Mruk. Zero odzewu. Mija chwila. W milczeniu mija. Tak samo bezwiednie mija ta chwila, jak mijają nas za oknem latarnie i bilbordy. Na jednym z nich jest reklama środka przeciwbólowego. On, ten starszy, chyba właśnie dostaje migreny. Albo ma mały udar.

W końcu bełkocze coś, że jest ok między nimi. Między nim a tą bez pierścionka.

Młody: "i właśnie dlatego, że jest ok - ona na to czeka. A Ty jej tego nie dajesz.
I nawet jeśli jest super ok, to kiedy ona na Ciebie narzeka, to właśnie o to, serio".

Chcę się odwrócić i bić brawo.
Powstrzymuję się jednak.

Jest nadzieja w tej młodzieży.

sobota, 11 czerwca 2016

Lesbijski uśmiech

Czytałam ostatnio, że Polacy się mało uśmiechają.
Zwykły uśmiech. Odwzajemniam. W końcu nie tylko ja przeżywam muzyczny orgazm na parkiecie. Bawełniana szara sukienka do kostek, uroda typowa dla rasy aryjskiej. O jej ciele mogę tylko powiedzieć, że tyłek miała mierzony w metrach... Płaski i długi. Tańczyła ze swoim facetem. Wyglądał jak Tarzan ubrany w białą, lnianą koszulę.

Nagle"podtańcowuje" bliżej. "Jesteś śliczna, mam na imię Jagoda".

Chwil kilka później pojawia się cycata brunetka o podwyższonym wskaźniku BMI i się uśmiecha. Naiwnie odwzajemniam. Wtedy jej obfity biust, spowity siatką pasków skomplikowaną jak kostka Rubika, zaczyna się trząść w moją stronę. Uśmiech i śpiewane słowa piosenki.

Dżizas. Jak żyć. Ja tylko chciałam być miła...

Muszę chyba zweryfikować swoją mimikę, bo zdaje się wysyłać błędne sygnały...
Kończymy z 22letnim specjalistą od krewetek i fizjoterapii...

Dzięki Bogu za mężczyznę, który gdzieś tam czeka na mój powrót. :)