poniedziałek, 11 maja 2015

Kiedy myśli mają ADHD

Podobno mam nietypowy sposób postrzegania świata. Podobno. Nie jestem obiektywna. Mam tak od urodzenia. Serio.
  
Dzisiaj jest ten dzień, kiedy mam intelektualny autyzm. Stymuluje i jednocześnie rozprasza mnie... wszystko.
 
Gdyby w mózgu była funkcja nagrywania...moich, rozbieganych jak stado przedszkolaków, myśli wystarczyłoby na kilka postów.

Nie lubię dzieci. Nie mam na nie pomysłu. Nie ma do nich instrukcji. Praca przedszkolanki byłaby dla mnie piekłem. Pewnie nawet przyniosłaby mi medialny rozgłos... zdecydowanie nie związany z rzeszą fanów.

W każdym razie jako nie-przedszkolanka nie umiem za cholerę ogarnąć tych myśli i kazać im usiąść, posprzątać zabawki czy chociaż na chwilę iść leżakować.

Jedna z nich tańczy z uśmiechem na wypełnionym muzyką parkiecie, druga żegna się z bliską osobą. Trzecia analizuje pewną relację. Co to do cholery jest miłość? - pyta kolejna. Następna planuje weekend. Dwa weekendy. Pogoda jest taka ładna a korek taki długi.

Gdyby prędkość przelatywania myśli przez moją głowę mogła przenosić ten autobus...za 3 minuty bylabym w Sopocie i kiedy wiatr rozwiałby już moje włosy przeskoczyłabym do Warszawy, zahaczając o Olsztyńskie zapiekanki, kawę w Krakowie i grom wie co jeszcze!

Tabun myśli popada w imiona. Daaaamn! Lepiej zagłuszę je jakąś muzyką.
X, Y, Z... 14 litera alfabetu. Wielokrotnie. I wcale nie dlatego, że mam ochotę na fast foodowe żarcie! Fakt, nie odmówiłabym.

Na poboczu 3 auta. W każdym ktoś dolewa wody do chłodnicy. Cóż... metafora mojego mózgu dziś.

Czy powinnam sobie wlać wodę do ucha?

czwartek, 7 maja 2015

Ride or die! Czyli NIE LĘKAJCIE SIĘ

Uwielbiam moje życie!
  
  
  
  
Dobra, rozwinę temat ;)
  
Przez ostatnie miesiące na swojej drodze spotkałam wielu wspaniałych, ciekawych ludzi. Ludzi z pasjami, ciekawym doświadczeniem, ambitnych. Ludzi, którzy dzielili się cząstką siebie, dzielili się swoimi historiami lub razem tworzyliśmy nowe.


Przez ten czas wiele się nauczyłam, doświadczyłam i kilka razy wyszłam ze swojej dotychczasowej strefy komfortu. Przesunęłam granicę.


Kilka dni temu, kiedy szykowałam moją psychikę na kolejny test, zapytałam się siebie o rachunek zysków i strat. Strata rysowała się pod hasłem wypadek lub śmierć. Wtedy w mojej głowie pojawiła się myśl: ok, pewnie kiedyś będę chciała mieć dzieci. Doświadczyć macierzyństwa. Wziąć odpowiedzialność za małego człowieka. Oczywiście mam jeszcze kilka marzeń. Jednak jeśli umrę dziś - zrobię to z uśmiechem :)


Ile punktów ma Twoja lista marzeń? Odkurz ją, przekraczaj granice i przestań dziadzieć, robiąc te same rzeczy i oczekując innych efektów! Raz!