Gra muzyka. Mrugają kolorowe światła. Jesteś w wesołym miasteczku. Patrzysz na najbardziej straszną karuzelę. Boisz się. Jednak wiesz, że chcesz spróbować. Chcesz zmierzyć się ze swoim strachem.
Wsiadasz. Tracisz grunt pod nogami. Tracisz poczucie bezpieczeństwa. Obraz powoli staje się nieostry, właśnie po to, żeby za chwilę zupełnie się rozmyć. Kręcisz się. Unosisz i opadasz. Bezwiednie. Nie masz na to najmniejszego wpływu. Możesz krzyczeć albo płakać. Wiesz jednak, że to nic nie da. Strata energii.
W najgorszym wypadku, jeśli to, co czujesz Ci się nie podoba - odliczasz czas do końca. Zaraz wysiądziesz.
Pierwsze kroki są niepewne. Nogi z waty, uginają się w kolanach pod ciężarem ciała, które ciągle jeszcze próbuje złapać równowagę.
Znasz ten stan? Potrafisz go sobie wyobrazić?
Witaj w moim świecie. Od ponad roku (z małą przerwą) moja rzeczywistość wygląda jak po zejściu z karuzeli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz