Lecę dzisiaj z prawdziwą historią. O Tomku.
Tak, wyraził zgodę, aby się tu pojawić.
Otóż Tomek znał Kasię (Kasia i Tomek, tak serialowo ;) ) głównie ze zdjęć swoich znajomych, na których często się pojawiała. Osobiście nie poznał jej nigdy. Wiedział o niej tyle, ile powiedzieli mu znajomi - wspominając o niej mniej lub bardziej przypadkowo. Nie pytał o więcej.
Kasia w samotności (hej, też znam jej znajomych) przeglądała jego profil i klikała, okazujac w ten sposób zainteresowanie. W duchu liczyła, że to da mu jakiś impuls do samczego działania i robienia tzw. "dalszych kroków".
Lajk za lajkiem, komentarze, ale oboje nadal osobno pili kawę.
Kasia znalazła kogoś. Skracając historię: był wystarczająco przystojny by z dumą tagować go na kolejnych zdjęciach. Był też wystarczająco nieprzyzwoicie młody by czuła się przy nim niepewnie.
Kiedy zabrała go na wesele dobrej koleżanki (już nie przyjaciółki, bo żywe dildo je poróżniło) dumnie prezentowała go na zdjęciach. Słusznie - obrazek był prawdziwie miły dla oka.
W tym samym czasie Tomek umierał na katar (po męsku z resztą) i wściekał się o zrujnowane towarzyskie plany.
Właśnie wtedy od snu oderwało go powiadomienie o zaproszeniu do grona znajomych. Jej znajomych. Jej zaproszenie.
Rozmawiamy na drugi dzień. Jego teoria: laska była pijana i niechcący wysłała zaproszenie przeglądając mój profil. Albo nie! Celowo, bo jej przystojniak obtańcowywał inne panny. Miał być zazdrosny.
Dorzucam od siebie: może kontakt z Tobą, nawet wirtualny, podbijaja jej ego? Ego, o które on nie dba. Może czuje się samotna w tym związku?
On: w takim razie jest z nim, żeby kogoś mieć. Boi się samotności. Jak bardzo nieznośna lub niesamodzielna jest ta dziewczyna, skoro MUSI kogoś mieć przy sobie? Nawet jeśli ten ktoś to nie TEN ktoś..? Nonsens. Dziewczyny szukają wyjścia awaryjnego! Nie chcę nim być.
Kasia straciła punkty, których i tak nie miała zbyt wiele. Tomek ze swoim "na dobre rzeczy trzeba czekać" otworzył po kilku dniach zakładkę z oczekującymi zaproszeniami. Nie było jej na tej liście. Odwołała swoje zaproszenie :) pewnie już na trzeźwo...
Pewnie każdy z Was zna i takiego Tomka i taką Kasię. W różnych rolach.
Patrząc na Kasię, można zaryzykować stwierdzenie, że marnuje swój czas u boku przystojniaka. Powinna zatrzymać się i nauczyć się być szczęśliwa sama ze sobą. Tylko wtedy można prawdziwie uszczęśliwić drugą osobę i mieć siłę by wspierać ją, gdy jest gorzej.
Mam nadzieję, że zrozumie to, zanim z jej jajników wyskoczy ostatnie jajeczko.
Tomek - chyba mógłby obniżyć też swoje ego, wymagania i czasem coś ułatwić zamiast utrudniać. Wiesz o tym :)
I przestań grać w grę, której efekty Cię nie bawią.
A może Wy macie dla nich rady? Mieliście takie historie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz