Rób to, co sprawia Ci szczęście.
Proste co?
A jednak tak mało osób to robi.
Będąc w szczęśliwym momencie życia co jakiś czas dowiaduje się, albo znajduję dowody na to, że moje życie jest..hmm nietypowe? Żeby nie powiedzieć...pojebane.
Ja je nadal lubię! Nie zrozumcie mnie źle!
Impreza. Miały być "tłumy" - jest kameralnie. Mogło być czerstwo, jest zabawnie. Na parkiecie znajduję bratnią duszę. To samo wyczucie rytmu - jeśli nie lepsze. Płynne, miekkie ruchy. Genialne zgranie. Kątem oka widzę, że ci, którzy to widzą...lubią ten obrazek.
Jak nie lubić dwóch wijących się, krągłych gdzie trzeba, damskich ciał?
Tak, damskich.
Bawimy się. Taniec jest zabawą. Razem. Osobno. Ze wszystkimi dookoła. Trochę żartów z rozochoconych wizją trójkąta panów ze wzwodem...
Po kilku godzinach wychodzę wytańczona, szczęśliwa i... zaskoczona. To pierwsza impreza, z której wychodzę z numerem telefonu innej kobiety ;)
Taksówka. Duża korporacja. Możliwe, że już z nim jechałam. Jakieś...min.4 miesiące temu. Mówi, że mnie pamięta, nawet przytacza treść rozmowy... bez pomocy trafia pod mój blok. Jestem zdziwiona.
Jest 4.45. Liczę, że na fali tych zaskoczeń, panowie, którzy o 7 rano będą się przechadzać po rusztowaniu za oknem przyniosą mi śniadanie. A potem znikną. Ot spełnienie mojej coweekendowej fantazji.
Śpijcie dobrze, aż się obudzicie. ;) a później MIŁEGO DNIA :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz