Czytałam ostatnio, że Polacy się mało uśmiechają.
Zwykły uśmiech. Odwzajemniam. W końcu nie tylko ja przeżywam muzyczny orgazm na parkiecie. Bawełniana szara sukienka do kostek, uroda typowa dla rasy aryjskiej. O jej ciele mogę tylko powiedzieć, że tyłek miała mierzony w metrach... Płaski i długi. Tańczyła ze swoim facetem. Wyglądał jak Tarzan ubrany w białą, lnianą koszulę.
Nagle"podtańcowuje" bliżej. "Jesteś śliczna, mam na imię Jagoda".
Chwil kilka później pojawia się cycata brunetka o podwyższonym wskaźniku BMI i się uśmiecha. Naiwnie odwzajemniam. Wtedy jej obfity biust, spowity siatką pasków skomplikowaną jak kostka Rubika, zaczyna się trząść w moją stronę. Uśmiech i śpiewane słowa piosenki.
Dżizas. Jak żyć. Ja tylko chciałam być miła...
Muszę chyba zweryfikować swoją mimikę, bo zdaje się wysyłać błędne sygnały...
Kończymy z 22letnim specjalistą od krewetek i fizjoterapii...
Dzięki Bogu za mężczyznę, który gdzieś tam czeka na mój powrót. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz