Słoneczny poranek.
Stoję na wiadukcie. W zasadzie autobus stoi. Ja siedzę. A to o tej porze wcale oczywiste nie jest!
Patrzę w prawo. W TO prawo! Po horyzont rozciąga się malownicza kolorowa mozaika metalowych puzzli. Patrzę w lewo. Horyzont jest zdecydowanie dalej. Świeci słońce i odbija się od puzzli, które mozolnie przesuwają się naprzód. Pieprzony korek!
Pan koło mnie pachnie wybitnie! Jak zimny wieczór spędzany z winem przy kominku albo jak szykowanie się na dobrą imprezę w miejscu, gdzie są tylko piękni ludzie. Aromoterapeutyczna rekompensata.
Miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz