Slogany brzmią i grzmią: "nie bądź taka jak ktoś,jak Twoj idol. Bądź najlepszą wersją siebie!"
Umówmy się,że mając grypę, żadna z nas nie jest ŻADNĄ wersją siebie. Z pewnością nie tą najlepszą. Co najwyżej wersją beta. I to wymagającą wielu poprawek!
Babcia z kolei mówi "przezorny zawsze ubezpieczony". Do tego dorzucam popularne "najlepszą obroną jest atak". Jesteśmy sumą doświadczeń zebranych od ludzi napotkanych na swojej drodze. Mądrzy ludzie mądrze radzą. I niemądrze byłoby ich nie słuchać. Więc korzystając z rad, uzbrojona po zęby zaczynam walkę z grypą. Jak?
Antykoncepcyjnie działające cieplutkie skarpety.
Piżama przeciw niechcianym ciążom z nadrukiem pandy. Przyjmuję,że to Kung Fu Panda, więc ma moc. Ma, prawda?
Herbata. Z miodem, cytryną. Cytryna była w zalewie z rumem. To chyba dobrze? Odkażanie od środka. Dla pewności - dodałam miodu pitnego.
Kanapki wzbogaciłam cebulą.
Do tego lek wygrzewający - gdyby natura była zbyt słaba. Nie żebym nie ufała...
Druga herbata z imbirem i cynamonem. Gdyby medycyna nie dała rady. Na wszelki wypadek - jak mówi babcia.
Kołdra-po uszy.
Może podpalę łóżko żeby się wypocić? Sama nie wiem.
Mam jeszcze wódkę w lodówce. Ale czy ona może pomóc?!
Wieczór jeszcze młody rozważę ZA i przeciw.
Dzisiaj bez puenty. Chora jest, nie przyszła.
Cieplutko pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz